XXXV Turniej Szachowy Niewidomych i Słabowidzacych o Puchar Grunwaldu
Lidzbark 16-25 lipca 2020

MISTRZ ŚWIATA W LIDZBARKU !!!

 To małe, spokojne i senne, niby turystyczne, prowincjonalne miasteczko, przyćmione swym imiennikiem i nawet mylone ze znanym bardziej i większym Lidzbarkiem Warmińskim (leżącym nieopodal, za Olsztynem),ale swoiście przeurocze - spotkał nie lada zaszczyt. Oto zatrzymał się tu na kilka dni szachowy mistrz świata federacji IBCA, mistrz międzynarodowy Jacek Stachańczyk. Przybył, by wziąć udział w XXXV-tym Turnieju Szachowym o Puchar Grunwaldu rozegranym tu w dn.16-25 lipca dla uczczenia 610-tej rocznicy tej pamiętnej bitwy, będącej jednym ze zrębów naszej świadomości narodowej, źródła dumy i chwały. Byłato pierwsza w historii Lidzbarka takiej rangi wizyta w miasteczku, i nie dziwota, że przerosła możliwości lokalnej, prowincjonalnej percepcji tego wydarzenia.  Idę bowiem o zakład, że nigdy dotąd żaden mistrz świata tu się nie pojawił. Jeżeli zaś bywali tu jacyś mistrzowie, to kiedyś dawno przejazdem konnym mistrz krzyżacki, nie licząc mistrzów cechu rzemiosł różnych. Stąd też zabrakło odpowiedniej oprawy tego faktu i przyjęcia czempiona. I nie chodzi mi skromnie nawet o formy zwyczajowe praktykowane przez małomiasteczkowe społeczności jak bramy powitalne, czy banderie konne (skąd dziś koni, jak ich nawet Cyganie nie mają), które to niedawno jeszcze podziwialiśmy, gdy zaszczycał prowincjonalną parafię swą wizytą biskup. Ale na rozpoczęciu turnieju mógłby się jakiś miejscowy włodarz pojawić. Tym bardziej, że nasz turniej to potyczka o Puchar Grunwaldu. I jako już XXXV-ty jest najstarszym szachowym turniejem w Polsce, co powtarzam za prezesem Łożyńskim - organizatorem zawodów.
 W turnieju z łatwością zwyciężył mistrz świata Jacek Stachańczyk, którego udział uświetnił zawody nadając im tą wysoką rangę. Nie codziennie bowiem gramy w turnieju z mistrzem świata. Jacek zdobył 8,5p. z 9-ciu partii, remisując tylko w walce z Bartkiem Pawelcem. Jego dominacja nad przeciwnikami była wyraźna i nie odzwierciedla jej nawet końcowy wynik.
Bartek wywalczył drugie miejsce, bezapelacyjnie na nie zasługując. Kandydat na mistrza z Zamościa, który nawet nie istniał w czasach Bitwy pod Grunwaldem (Zamość, nie Bartek, choć on też) - grał dobrze odpowiednio do wagi turnieju. Od lat już fascynuje nas, szachistów Cross - u twórcze, wręcz odkrywcze, innowacyjne traktowanie szachów przez Bartosza. Szkoda, że szerzej, poza naszym kręgiem-nieznane. Bo Bartek-to szachista artysta. Słynne są już dziś tzw. ”nowinki Pawelca” do tego stopnia, że niektóre z nich-nie bez kozery-nazwane są jego imieniem. Na przykład „Wariant Pawelca” w „Debiucie Nimzowitscha”, z wczesnym 3. … f7-f6. A jest ich bardzo wiele i płodny Bartek co i rusz nas nimi zaskakuje,nadzwyczajnie wzbogacając naszą ukochaną ”królewską grę”. Są to nowinki niezwykle oryginalne i przez to szczególnie groźne dla przeciwników. Nawet sam Piotr Dukaczewski-znany wybitny szachista i v-ce mistrz świata grając białymi z Bartkiem po 1.e4 Sc6 - dopytywał go: ”skoczek, czy pionek?” - z nadzieją w głosie na zwykłe 1. … c6 (Choć to być może tylko część prawdy, a w pewnej mierze żart ze strony znanego z poczucia humoru Piotra, żart smaczny, do jakich prowokuje i zachęca Bartek swoim sposobem bycia, wesołym i pogodnym.) Bartek zdobył 7,5 punkta, bez porażki, remisując tylko ze Stachańczykiem, Żełajtysem i z autorem sprawozdania. I właśnie tylko w naszej partii chwiał się jak trzcina na wietrze, stąpając posunięciami swych bierek jak łoś po bagnie. Ale jak ten zwierz bagienny-nie utonął w grząskich mokradłach swej pozycji.
Trzecie miejsce Józka Żełajtysa - w pełni zasłużone, to efekt jego olbrzymiej progresji w ostatnich latach. A taka, przecież nie wsparta młodością-może zaistnieć tylko efektem wielkiej pracy graniczącej z samozaparciem i postawieniem na szachy jako cel i ideę przewodnią aktywności życiowej. Te umotywowania przebijają z całej postawy szachowej i mentalnej Józka, która ostatnio bardzo ewoluowała, ale po Józkowemu - w tempie rewolucyjnym. Żełajtys zdobył 7punktów,przegrywając tylko ze zwycięzcą turnieju, remisując z Pawelcem i Racisem. Swym wynikiem zdobył drugą normę kandydacką. Gratulacje w imieniu swoim i redakcji z życzeniami zdobycia wymaganego rankingu do tytułu.
Pozostałe miejsca zdobyli:
 4. Racis Michał-6p.,
 5. Pawlik Tomasz-5p.,
 6. Niećko Stanisław-5p.,
 7. Niedżwiedż Antoni-5p.,
 8. Zemła Krzysztof-5p.,
 9. Malcer Joanna-4,5p.,
10. Jagiełło Jerzy-4p.,
11. Majcher Andrzej-4p.,
12. Grzywacz Ryszard-4p.,
13. Szafran Dariusz-4p.,
14. Czarnecki Zbigniew-4p.,
15. Racis Weronika-4p.,
16. Kosieradzka Małgorzata-3,5p.,
17. Kaczmarek Ireneusz-3,5p.,
18. Cis Karol-3p.,
19. Kaczorowski Bogusław-2,5p.,
20. Minaut Kamil-0p.
Ten ponad tygodniowy pobyt w sielankowej scenerii lidzbarskiej stanowionej przez romantyczne, po Mickiewiczowsku- świteziańskie jezioro, przepyszne, bujne lasy odbijające się w jego wodach, jakby malowane melancholią dalekiego egzotycznego południa-miasteczko, przeuroczo nieprzejęte zupełnie swym istnieniem—napawał nas relaksem i wzbogacał estetycznie. Niezapomniane – przy nieupalnej pogodzie były spacery nad jeziornymi ścieżkami,pływanie rowerkami wodnymi i kajakami po jeziorze, wędrówki klimatycznymi uliczkami miasteczka jakby wyludnionego, zapuszczanie się w gęsty, wysoki las, przypominający dawne puszczańskie bory.A prowincjonalność Lidzbarka- nadaje mu tylko kameralności, wręcz intymności, jakże upragnionych w dzisiejszych czasach.
Z reporterskiego obowiązku wspomnę jeszcze,że sędziował Gula Andrzej ze Szczytna. Jak zawsze w charakterystyczny dla siebie sposób - lejący miód radości, optymizmu i nadziei na nasze serca prezes Piotr Łożyński dolał nawet pszczelego mleczka obietnicą zorganizowania - jak corocznie drugiego turnieju lidzbarskiego w październiku. Oby tylko wilk, którego z lasu nie wywołuję - temu nie przeszkodził. A więc do zobaczenia w Lidzbarku jesienią. Ciekaw jestem jego uroków o tej porze roku.

Stanisław Niećko

serwis turniejowy
AG modyfikacja 2020-08-02 11:46:27